Lekcja jest prosta. Uczeń jest skomplikowany. / Lesson is simple. Student is complicated.

Image

“Machnij ręką na siebie. Zacznij działać teraz, będąc neurotycznym albo niedoskonałym, wiecznie zwlekającym lub leniwym, niezdrowym czy jakiejkolwiek innej niecelnej etykiety w odniesieniu do siebie używasz. Idź naprzód i bądź najlepszą niedoskonałą osobą, jaką możesz być. Zabierz się za rzeczy, jakich chcesz dokonać, zanim umrzesz. Akceptuj swoje uczucia. Pamiętaj o tym, czego pragniesz. I rób to, co masz do zrobienia.” Shoma Morita

– Kiedyś nas tu nie będzie – rzucił niespodziewanie Michał z nad albumu z przepisami kuchni tajskiej. Jakiekolwiek znalazł powiązanie między papaya salad, a tym, że kiedyś przestaniemy istnieć, nie mogłam mu odmówić racji. I gdy kontynuował swój wywód, frunęłam myślami tam, gdzie mnie wysłała ta zaskakująco niekulinarna refleksja.

Tak, kiedyś nas nie będzie. Ale teraz jesteśmy. Ten moment – to mamy. Ta chwila się nie powtórzy. To ona sprawia, że nasze życie jest takie, a nie inne. To ona mówi o nas wszystko.

Niezależnie od tego, jak źle myślimy o sobie, jak niepewni siebie jesteśmy, jak bardzo w siebie nie wierzymy, jak się boimy – zostawmy to. Jakie to ma znaczenie? Przestańmy traktować siebie tak śmiertelnie poważnie. Nikt się nie przejmuje naszymi niedoskonałościami aż tak bardzo, jak nam się wydaje. Róbmy to, co mamy do zrobienia, co zbliża nas do naszego celu, co jest dla nas ważne. Niezależnie od tego, co o sobie myślimy. I niezależnie od tego, jak bardzo się boimy, że nam się nie uda. Niech nasze przekonania o nas samych nauczą się nadążać za nami, niech nas doganiają, niech dostosują się do tego, kim się stajemy. Niech nie będzie odwrotnie. Wytresujmy naszego wewnętrznego krytyka, nauczmy go szczekać, aportować i podawać łapkę. Pokażmy mu, gdzie jest jego miejsce. Przejmijmy kontrolę.

Każdego dnia stajemy przed wyborami. Podejmujemy decyzje. Od tego, co wybieramy, zależy to, kim jesteśmy. Codziennie możemy sami siebie zaskoczyć i stać się kimś zupełnie innym. Tchórz i bohater czują ten sam paraliżujący strach. Jedyna różnica jest taka, że podczas gdy jeden się wycofuje, drugi działa mimo wszystko. Każdy może z dnia na dzień stać się bohaterem. Wystarczy na jeden moment porzucić przekonanie, że jest inaczej i zadziałać jak bohater. Dopuścić do siebie myśl, że damy radę. Albo po prostu zadziałać tak mimo wszystko. Dać sobie szansę.

Nie chcemy o tym pamiętać. Nie wierzymy, bo tak jest wygodniej. Boimy się pomyśleć o tym, jak wspaniali jesteśmy. Mamy za to bardzo wyraźne wyobrażenie na temat swoich ograniczeń. Zamiast żyć tak, jak chcemy, wyobrażamy sobie, że to niemożliwe. Tracimy czas, nie chcemy ryzykować. A przecież kiedyś nas tu nie będzie.

“Naszym największym lękiem nie jest to, że jesteśmy niewystarczający. Naszym największym lękiem jest to, że jesteśmy mocniejsi ponad miarę. To nasze światło, nie nasza ciemność, najbardziej nas przeraża. Pytasz siebie – kimże jestem, by być wspaniałym, olśniewającym, utalentowanym? – A może raczej kim nie chcesz być? Twoje chowanie się w cień nie służy światu. Nie ma nic mądrego w kurczeniu się po to, by inni nie poczuli się niepewnie w twojej obecności. Wszyscy mamy błyszczeć tak jak dzieci. Gdy odsłonimy nasze wewnętrzne światło, nieświadomie pozwolimy też innym, aby uczynili to samo. Gdy wyzwolimy się z własnego strachu, samą swoją obecnością będziemy automatycznie wyzwalać innych.” Marianne Williamson

Określają nas działania, a nie to, co o sobie myślimy. To świetna wiadomość, bo podczas gdy nie możemy kontrolować naszych myśli, nad działaniami mamy pełną kontrolę. Wszystko zależy od nas. Jeśli więc myślimy, że nie damy rady, zróbmy krytykowi małą przerwę i podejmijmy próbę. Co jest do stracenia? W najgorszym wypadku potwierdzi się to, co i tak już wiemy o sobie. W najlepszym – możemy się zorientować, jak bardzo się nie docenialiśmy.

Zamiast koncentrować się na zadawaniu sobie skomplikowanych pytań, dociekać “po co, dlaczego, skąd, jak”, grzebać się w przeszłości, analizując “co sprawia, że mam taki, a nie inny kłopot ze sobą”, zacznijmy robić rzeczy, na których nam w życiu zależy. Zamiast koncentrować się na tym, “co mi zrobili”, warto “zrobić coś z tym, co mi zrobili”.

Nie mamy wpływu na to, co nas spotyka, ale to wyłącznie my decydujemy o tym, jak na to zareagujemy. Przestańmy myśleć. Zacznijmy działać. Gdy stoimy nad przepaścią – skaczmy. Nie traćmy czasu na myślenie. Skaczmy pełni wiary, że mamy skrzydła. A będziemy je mieć.

Wystarczy banalna decyzje – od teraz robię to, z czego będę zadowolona, choćby przyszlo mi się niespodziewanie pożegnać z życiem w trakcie. Czytam to, czego się nie będę wstydzić w godzinie śmierci, nie robię tego, na czym nie chciałabym być przyłapana, a słowa, które wypowiadam głośno, mogą być spokojnie wypisane na moim nagrobku. To, co myślę natomiast, choć nad tym mam najmniejszą kontrolę, zmienia się wraz z tym, co robię. Mogę to sobie w dowolnej chwili wypisać na czole i stanąć spokojnie przed Ojcem Dyrektorem. Taka właśnie byłam. Taka właśnie jestem. Jestem z siebie dumna. Doskonała wersja niedoskonałej mnie. Nic dodać, nic ująć.

No, może poza tym, że wszyscy kiedyś znikniemy. Zrobię sobie dziś papaya salad.

***

“Give up on yourself. Begin taking action now, while being neurotic or imperfect, or a procrastinator or unhealthy or lazy or any other label by which you inaccurately describe yourself. Go ahead and be the best imperfect person you can be and get started on those things you want to accomplish before you die. Accept your feelings. Know your purpose. Do what needs to be done.” Shoma Morita

– Some day we won’t be here – Michał said suddenly while studying Thai cuisine album. However he found that link between papaya salad and the fact that we are to cease to exist, I couldn’t disagree. While he continued, my thoughts were flying where he’s sent them with this surprisingly non-culinary reflection.

Yes, once we’ll be gone. But now we are. This moment – we have it. It will never happen again. But it defines our life. This moment defines us.

No matter how bad we think of ourselves, how insecure we are, how we don’t believe in ourselves, no matter the fear we face – let it go. Does it really matter? Stop treating yourself so deadly serious. Nobody cares about your imperfections as much as you think. Let’s do what we have to do. What brings us closer to our purpose, what really matters. Regardless of what we think of  ourselves. No matter how much we fear that we won’t succeed. Let our beliefs about ourselves learn how to keep up with us, adjust to what we become. Let our inner critic be obedient, let him bark and serve us. Show him his place. Take control over him.

We face choices every day. We make decisions. What we choose defines who we are. Every day we can surprise ourselves and become someone new. The coward and the hero face the same paralyzing fear. The only difference is that while one quits, the other acts anyway. Everyone can become a hero over night. Just for a moment abandon the belief that you can’t and act like a hero. Let yourself think you can do it differently than usual,  you can make it. Or just try nonetheless. Give yourself a chance.

But we tend to forget it. It’s convenient not to believe it. We’re afraid to think how great we are. We have a very clear idea about our limitations. Instead of living the way we want to, we focus on what’s impossible. We waste time being afraid of risking. And yet we will be gone one day.

“Our deepest fear is not that we are inadequate. Our deepest fear is that we are powerful beyond measure. It is our light, not our darkness that most frightens us. We ask ourselves, who am I to be brilliant, gorgeous, talented, fabulous? Actually, who are you not to be?  Your playing small does not serve the world. There is nothing enlightened about shrinking so that other people won’t feel insecure around you. We are all meant to shine, as children do. And as we let our own light shine, we unconsciously give other people permission to do the same. As we are liberated from our own fear, our presence automatically liberates others.” Marianne Williamson

Our actions define us more than what we think of ourselves. It’s a great news given we cannot control our thoughts, we can take full control over our behaviour. So if you think you can’t do it, give the critic a little break and just give yourself a chance. What is there to lose? In the worst case, you’ll confirm what you already know about yourself. But you can also figure out how you’ve been underestimating yourself.

Instead of focusing on asking yourself complicated questions, searching “what, why, where, how”, digging into the past, examining “what makes me so troubled”, let’s do things that really matters. Instead of focusing on “what have they done to us”, let’s focus on “what can we do about it”.

We cannot influence what happens to us, but only we decide on the reaction. Let’s stop thinking and start acting. As you stand at the edge – jump. Stop thinking. Jump as you had wings. And you’ll have them.

It takes just a trivial decisions – from now on I’m doing only what I am happy about, even if I suddenly die in the middle of them. I read what I am not ashamed of in the moment of death, I don’t do things I don’t want to get caught at, and the words I say out loud can be put on my grave. And my thoughts – however I have the least control over them – change with my actions. They can be written down on my forehead any given moment as I approach Father Director. That’s who I was. That ‘s who I am. I am proud of myself. The perfect version of imperfect me. Nothing more, nothing less.

Well, except for the fact we all disappear one day. I will make papaya salad today.

This entry was posted in Inspirational, Life Couching, Motivational, Positive Thinking and tagged , , , . Bookmark the permalink.

Leave a comment